Fałszywe newsy, umiejętność rozpoznania prawdziwych wiadomości i zaangażowanie w życie społeczeństwa wydają się tematami świeżymi – i o szczególnej wadze, biorąc pod uwagę niedawne koszmary pokroju Pizzagate.
Jednak grono osób, w tym wielu naukowców, zajmowało się tym zagadnieniem na długo nim fałszywe newsy opanowały Facebooka, zanim stworzono teorię Pizzagate, przed wyborami prezydenckimi 2016 roku a nawet – odnotowaniem miliarda aktywnych użytkowników przez Facebooka.
Badania prowadzone przez profesora Paula Mihailidisa z Emerson College poruszają wiele tematów; między innymi sposoby, w jaki młodzi ludzie korzystają z informacji dostępnych online czy różne metody wykorzystania mediów do wprowadzenia pozytywnych zmian w społeczeństwie. Profesor rozpoczął też program dla studentów, umożliwiając im wdrożenie się w organizacje partnerskie w celu przeprowadzenia konkretnych projektów medialnych adresujących określone problemy lokalnych społeczności.
– W każdej pracy społecznej wykorzystującej media szybko pojawia się błędne przekonanie, że narzędzie lub program nauczania może rozwiązać każdy problem. Studenci znajdują rozwiązania zanim zrozumieją problem – powiedział mi Mihailidis, kiedy zapytałem o częste błędy jego studentów. – Fałszywe newsy stanowią tu klasyczny przykład. Musimy zrozumieć problem, społeczeństwo, a także powód, dla którego dany problem występuje w danym społeczeństwie. Wymaga to więcej czasu i energii niż przygotowanie odpowiedzi.
Rozmowa o umiejętności rozpoznania prawdziwych wiadomości często sprowadza się do stwierdzenia, że należy nauczyć odbiorców sprawdzenia wiarygodności mediów, co byłoby pomocne w odróżnianiu szumu treści pokroju Pizzagate od rzeczywistych faktów. Jednak, jak zauważają Mihailidis i współautorka jego najświeższej publikacji, Samantha Viotty, być może istnieje tu inny problem:
– Jesteśmy nauczeni kwestionować, krytykować i zadawać pytania, podważając wiarygodność mediów. Metoda ta może wyjaśniać tok myślenia wszystkich, którzy czuli się zobowiązani prześledzić historię za #pizzagate.
Rozmawiałem z Mihailidisem o nowym programie dla studentów w mediach społecznych, jego badaniach dotyczących prędkości rozprzestrzeniania się informacji w sieci, problemie łatek rodzaju „fałszywe newsy” i powszechnej tendencji do szukania rozwiązań. Nasza rozmowa znajduje się poniżej, skrócona i edytowana dla przejrzystości.
W części programu zaplanowanej na jesień studenci zajmą się wyznaczeniem ram problemu. Przyjrzą się konceptom i ideom stojącym za praktykami mediów społecznych, przejdą kurs metod partycypacyjnych zorientowanych na sposobach prowadzenia badań razem ze społeczeństwem. Budujemy IRB [institutional review board], komitet koncentrujący się na idei badania budującego zaufanie społeczeństwa. Studenci odbędą też kurs projektowania. Dzięki temu procesowi będą w stanie określić obszar problemu, interesariuszy społeczeństwa; będą też mieli kontakt z organizacjami partnerskimi.
Po pierwszym semestrze program przejdzie w fazę studiów projektowania i kursów wybieralnych, w których studenci zdobędą konkretne umiejętności i poznają kolejne obszary tematyczne – będą mieli możliwość uczestniczenia w kursach wizualizacji danych, kodowania, tworzenia scenariuszy multimedialnych – wszystko po to, aby zdobyte umiejętności wykorzystać w późniejszych fazach projektu. Na wiosnę zajmą się tworzeniem prototypów, a w lecie przetestują ich skuteczność.
Od pewnego czasu można zaobserwować rosnące zainteresowanie rozmaitych instytucji budowaniem potencjału zaangażowania społecznego. Zarządy miast otwierają innowacyjne biura; kolejne organizacje proponują stanowiska zorientowane na społeczeństwo. Jest to zauważalne także w sektorze non profitów. Zakładamy, że osoby zajmujące się w ostatnich latach mediami społecznościowymi zaczną korzystać z mediów społecznych, kiedy potencjał tych pierwszych jako metody komunikacji stanie się zbyt oklepany.
Inna studentka buduje projekt na zasadach gry, oparty na fałszywych newsach. Format gry jest ciągle we wczesnym etapie, ale całość polega na podejmowaniu kluczowych decyzji w trakcie buszowania w przestrzeni online. Staraliśmy się odwieść ją od zdefiniowania problemu jako „fałszywe newsy”, nakierowując ją raczej na konieczność pomocy w nawigacji między informacjami pozyskiwanymi online. Jeszcze inny student pracuje z młodzieżą i tworzeniem historii. Dla niego jest to inicjatywa edukująca o mediach i newsach.
W mediach społecznych mamy wiele do czynienia z obszarem wiadomości i dziennikarstwa. Staramy się ukazywać te powiązania w możliwie najbardziej przejrzysty sposób.
Wspomniana publikacja traktuje o rozprzestrzenianiu się informacji opartych na sensacji. Użyliśmy kilku studiów przypadku, omawiamy też rolę powszechnych wiadomości, tzw. mainstreamowych, na przykład Pizzagate właśnie. Ludzie przedstawiają, rozpowszechniają i utrwalają wątpliwej jakości informacje, ale robią to nie dlatego, że nie potrafią rozpoznać treści wartościowych. Dzieje się tak dlatego, że mają własny system wartości, którego starają się bronić: „być może elektorat Stanów Zjednoczonych jest nie tyle źle doinformowany, co po prostu poszukuje informacji pasujących do wyznawanego światopoglądu. Jeśli szukanie prawdy nie jest tak ważne, jak wynajdywanie informacji istotnych dla jednostki, to jaki właściwie jest sens w krytykowaniu wiadomości?”.
Wydaje nam się, że media mainstreamowe – w zamierzeniu tradycyjne źródła informacji – często promują i uzasadniają sensacje. Niczyja w tym wina: to po prostu kultura cyfrowa, przebijająca się do sfery tradycyjnych form informowania i dzielenia się wydarzeniami.
Przygotowujemy też kolejną publikację, która będzie dotyczyć zjawiska nazywanego przez nas „luką społeczną”. Przeprowadziliśmy serię rozmów z około 60-osobową grupą młodych ludzi z całego świata, starając się prześledzić ich rozumienie i zaangażowanie w procesy społeczne oparte na mediach. Przez „młodych ludzi” rozumiem tu osoby między 18 a 24 rokiem życia. Młodzi są świetni w dzieleniu się i w promowaniu wszystkiego, co im się podoba i co ubogaca ich system wartości. Jeśli chodzi jednak o weryfikację czy analizę faktów, często zatrzymują się na etapie konsumpcyjnym; wynika to z opartej na wzajemnej wymianie zdań natury ich sieci znajomości, a także z tempa, jakie narzucają wykorzystywane przez nich technologie. W efekcie używają słabszej formy ekspresji: dają „lajki”, retweetują, sharują. Zwykle nic tutaj nie daje zachęta do podjęcia krytycznego dialogu czy nawet podzielenie się własnymi refleksjami na dany temat. Prowadzi to do utrwalenia części tych fałszywych newsów, o których jest ostatnio tak głośno.
Projekt News Literacy (mający pomóc we właściwym rozumieniu wiadomości serwowanych nam przez media) oferuje szeroki zakres materiałów dla osób chcących nauczyć się krytycznego spojrzenia na przyjmowane wiadomości. Jednak dopiero zaczynamy przyglądać się tym kwestiom z bliska.
Rozróżnienie tych dwóch terminów ma pewne zalety. Jednocześnie pozostaje pytanie: czy powinniśmy traktować media jako osobną przestrzeń, czy raczej pewien rodzaj informacji? Wydaje mi się, że przykładowo kanały telewizyjne nie mają tyle do czynienia z informacjo-podobnymi przypadkami, co strony internetowe. Te terminy powodują pewną rozdzielność, a ludzie podejmują się przeróżnych projektów pod każdym z nich. Jednocześnie tworzą się też problemy. Możemy to zaobserwować przy choćby „fałszywych newsach”: czy nazywając kogoś „fałszywymi newsami” potwierdzamy związek tego zjawiska z newsami? Stwierdzamy przecież, że jest w nich coś z newsów.
W mojej najświeższej pracy zacząłem stosować termin „pojęcia o mediach”, w liczbie mnogiej, starając się uniknąć pułapki przedłożenia jednego rodzaju kompetencji i pojmowania nad inny rodzaj tego samego. W naszym programie używamy określenia „media społeczne”, ponieważ postrzegamy to zjawisko jako proces bycia częścią społeczeństwa i świata, działanie ku dobru ogółu; proces wspomagany technologią i pewnymi praktykami.
Istotne jest, żeby nie wykluczać newsów, polityki i danych; są one częścią ekosystemu, w którym tworzymy programy i technologie. To szeroki termin, ale dzięki temu obejmuje wiele zagadnień. Czy agregator wiadomości lub inicjatywa publiczna oparta na danych jest inicjatywą mającą pomóc w rozumieniu newsów czy rozumieniu danych? Jest oboma, i żadnym, i wszystkim. Przykro mi, że nie mogę zaproponować tutaj zwięzłej odpowiedzi!
The Polish version of this story was published with Outriders.